Archiwum czerwiec 2004, strona 2


cze 03 2004 wioska...
Komentarze: 17

kasiu, będzie dobrze. słyszałam już to tyle razy. wmawiałam to sobie naiwnie. będzie dobrze. wciaż brzmi w moich uszach. we mnie. wciaz wpajam to sobie. probuje dziecinnie sobie uswiadomic. ze bedzie dobrze. z dnia na dzien. powatarzaja. mówia. tłumacza. bedzie dobrze. bedzie dobrze. bedzie dobrze.
szukam tej poprawy w kolejnej minucie każdego dnia.w każdej chwili.przeżywam ja szukajac w niej tych zastosowanych słów: 'bedzie dobrze'. próbuje znalesc choc iskierke tej dobroci, tych pozytywów. szukam i powtarzam podswiadomie: 'bedzie dobrze.bedzie dobrze' mam juz to zapisane gdzies w głowe.gdzies w mózgu. powtarzam z przyzwyczajenia: 'bedzie dobrze'. juz od kilku godzin.dni.

'Przyznaj sie, że Ciebie nie ma - to legenda
Zawsze szybko umieraja tacy jak ja
Tacy sami lecz ciągna nitki inny kolor
Wiedzcie, że jest
Bo ktos musi być
Bo tak łatwiej żyć
W to można uwierzyć...'

ej, ale kuuuurwa nie jest dobrze.nic sie nie zmienia z korzyscia dla mnie. nic. wciaz trwam w tej swojej dziwnej bezsilonsci.w tej melancholii.siedze i leca mi łzy. patrze i płacze.czekam i trace nadzieje.mysle i mi żal.i mnie boli.bo czuje te miliony małych spraw spadajacych na mnie.zatrzymujacych sie na moich ramionach. tkwiacych pusto w mojej głowie. widze je. bronię sie od nich jakims z moich sposobów. dosc bezskutecznie i zabawnie.

'Ja urzadzę post, otworze drzwi od klatki
Ja spojrzę na Ciebie, ja moimi oczyma
I zobaczę cos...
A może tam nic nie ma?'

jem czekolade.bez opamietania.jem.i wyjda mi pryszcze.i bede gruba.i jem czekolade.i jem.i sie dołuje.i płacze. i jem i jem i jem...i robie wyżuty.czekolada znika.a z nia moja chec do wszystkiego.gasnie niezauważona.

'Podaj mi dłon i podaj mi ręke...
Czemu oczywiste dla mnie jest, że Ciebie nie ma
Czemu oczywiste dla mnie jest, że Ciebie nie ma
Badz a klęknę!
No i podaj mi dłon i podaj mi ręke...'

dosc.
 

kroofa : :
cze 02 2004 Bez tytułu
Komentarze: 21

mam zły humor.jestem gdzies na granicy mojej wytrzymałosci.granica jest nikła i prawie niezauważalna.a moje nerwy cienkie i delikatne.trzeba obchodzic sie z nimi dosc ostrożnie.zawsze to powtarzałam.tłumaczyłam.ale znou nikt mnie nie słucha.nikt nie chce mnie dopuscic do głosu.czy rzeczywiscie nie mozesz we mnie znalesc pozytywnej, wyraznej cechy...?

zjadłam cała tabliczke czekolady.słyszłam ze ona dodaje energii.poproswi humor. jadłam z  nadzieja przezycia milszych chwil od tej bez pomocy używak. jadłam i jadłam. mdliło mnie. robiłam sobie wyrzuty na temat sylwetki. po ostatnim kawałku nie wytrzymałam.a mó humor nie ulegl żadnej zmianie.żadnej.dodoatkowo rozbolał mnie brzuch.jak miło.

juz mam dosc tych krzyków w domu. juz mam dosc tych kłótni o nic i o tak wiele. juz nie moge zniesc tej szkoły. tych ocen. tych lekcji. juz nie dam rady dłuzej zyc w tej monotoni.juz nie chce tego słuchac.wiem ze to robie zle. cos innego mi nie wychodzi.ale zrozum mnie. ja mam 15 lat i to wszytko czasami jest na za szybkich obrotach..dla mnie.

i już mam dosc udawania tej miłej i wesołej dzieczynki. wcale mi nie jest tak wesoło. o nie.

kroofa : :
cze 01 2004 starzy malency.
Komentarze: 19

nie jestesmy już dziecmi. nie mamy po kilka lat. nie ubiermay się w kolorowe spodenki czy bluzeczki z 'mickey mouse'. nie sledzimy serii odcinków pokemonów czy czego tam. nie idziemy do sklepu po paczke chipsow z pokemonami, zeby miec czym grac. nie słuchamy 'smerfnych hitów' i nie ogladamy już dobranocki. cali my.

czas sie zmienia.zmieniaja sie przyzwyczajenia..

nie myslimy juz o nowych kolorowankach i lalkach Barbie.nie obchodzi nas nowa seria klocków Lego.nasze rozumowanie sie zmieniło.patzrymy na swiat inaczej.pod innym katem. przez inny pryzmat.patrzymy bystrze.tymi naszymi jeszcze dzieciecymi oczami. aczkowiek teraz nasza uwage przykuwaja raczej chłopcy, którzy [jak to sie teraz mówi] daja rade.myslimy o melanzu.w sklepie patrzymy na półke z alkoholem.planujemy co gdzie kiedy i z kim. jestesmy niegrzeczni i to nam pasuje.to sie podoba.lubimy sie drażnic.chcemy sie całowac.

bo my, wiesz, nie jestesmy juz dziecmi...

szukamy naszej definicji miłosci, przyjazni. szukamy osob sobie bliskich.chcemy probowac bycia z kims.przyszłego zycia we dwoje.i nasze tymczasowe zwiazki nie opieraja sie na słowach: 'ej, czy bedziesz ze mna chodził? odpowiedz TAK/NIE'. to już nie dla nas. my, wbrew pozorom z tego wyroslismy. my sobie ufamy. my chcemy sobie ufac.i nam bardzo podoba sie takie zycie. błogie wejscie w dorosłosc.

aaaa na Dzien Dziecka...to juz całkiem inna sprawa;]

kroofa : :