Archiwum 02 czerwca 2004


cze 02 2004 Bez tytułu
Komentarze: 21

mam zły humor.jestem gdzies na granicy mojej wytrzymałosci.granica jest nikła i prawie niezauważalna.a moje nerwy cienkie i delikatne.trzeba obchodzic sie z nimi dosc ostrożnie.zawsze to powtarzałam.tłumaczyłam.ale znou nikt mnie nie słucha.nikt nie chce mnie dopuscic do głosu.czy rzeczywiscie nie mozesz we mnie znalesc pozytywnej, wyraznej cechy...?

zjadłam cała tabliczke czekolady.słyszłam ze ona dodaje energii.poproswi humor. jadłam z  nadzieja przezycia milszych chwil od tej bez pomocy używak. jadłam i jadłam. mdliło mnie. robiłam sobie wyrzuty na temat sylwetki. po ostatnim kawałku nie wytrzymałam.a mó humor nie ulegl żadnej zmianie.żadnej.dodoatkowo rozbolał mnie brzuch.jak miło.

juz mam dosc tych krzyków w domu. juz mam dosc tych kłótni o nic i o tak wiele. juz nie moge zniesc tej szkoły. tych ocen. tych lekcji. juz nie dam rady dłuzej zyc w tej monotoni.juz nie chce tego słuchac.wiem ze to robie zle. cos innego mi nie wychodzi.ale zrozum mnie. ja mam 15 lat i to wszytko czasami jest na za szybkich obrotach..dla mnie.

i już mam dosc udawania tej miłej i wesołej dzieczynki. wcale mi nie jest tak wesoło. o nie.

kroofa : :