[ta jest fresh i tamta poprzednia też jest świeżutka... komentujcie obydwie, a co?!!! bo tutaj jest tylko ładny wierszyk :]]
Życie na poczekaniu
Zycie na poczekaniu
Przedstawienie bez próby.
Ciało bez przymiarki.
Głowa bez namysłu.
Nie znam roli, którą gram.
Wiem tylko, że jest moja, niewymienna.
O czy jest sztuka.
zgadywać muszę wprost na scenie.
Kiepsko przygotowana do zaszczytu życia.
narzucone mi tępo akcji znoszę z trudem.
Improwizuję, choć brzydzę się improwizacją.
Potykam się co krok o nieznajomość rzeczy.
Mój sposób bycia zatrąca zaściankiem.
Moje instynkty to amatorszczyzna.
Trema, tłumacząc mnie, tym bardziej upokarza.
Okoliczności łagodzące odczuwam jak okrutne.
Nie do cofnięcia słowa i odruchy,
nie doliczne gwiazdy.
charakter jak płaszcz w biegu dopinany -
oto żałosne skutki tej nagłości.
Gdyby choć jedną środe przećwiczyć zawczasu,
albo choć jeden czwartek raz jeszcze powtórzyć!
A tu już piątek nadchodzi z nie znanym mi scenariuszem.
Czy to w porządku - pytam.
(z chrypką w głosie,
bo nawet mi nie dano odchrząknąc za kulisami).
Złudna jest myśl, że to tylko pobieżny egzamin
składany w prowizorycznym pomieszczeniu. Nie.
Stoję wśród dekoracji i widzę, jak są solidne.
Uderza mnie precyzja wszekich rekwizytów.
Aparatura obrotowa działa od długiej już chwili.
Pozapalane zostały najdalsze nawet mgławice.
Och, nie mam wątpliwości, że to premiera.
I cokolwiek uczynię,
zamieni się na zawsze w to, co uczyniłam.
[powiedzice co o tym sądzicie, bo to dla mnie naprawde ważne...]