Archiwum wrzesień 2004, strona 1


wrz 10 2004 mój drogi.
Komentarze: 25

tak się cieszyłam, gdy zobaczyłam dzisiaj mojego pisia [czyt. marka:] pod szkołą, jego starą a moją obecną. przypomniały mi się stare czasy, dobre czasy. chciałam iść usiąść koło 'jego' kaloryfera, chciałam go przytulić i w ogóle wszytko naraz chciałam:P jakoś od razu mi się lżej zrobiło i nawet dostałam bdb z chemi z tych pieprzonych kwasów i wodorotlenków.

i czuję że sobie poradzę z chamstwem kierowanym do mnie przez pewnego faceta. co więcej, ja jeszcze mu dam popalić o ile on pierwszy nie sprawi, że kopnę w kalendarz.

no, to tak trochę z mojego życia:D hieh.

aaa i jestem generalnie szczęśliwa, przypominam, więc proszę się do mnie zaracać jak do optymistki! gajs:]

kroofa : :
wrz 09 2004 Bez tytułu
Komentarze: 22

już się nie boję, że będzie źle.

kroofa : :
wrz 05 2004 nie ma przebicia;] ni chu.
Komentarze: 19

i mogę bez żadnych skrupułów powiedzieć ze jestem w chuj szczęśliwa:] oczywiście mam chwile załamania i nachodzą mnie momentami pesymistyczne myśli, ale umiem sobie poradzić z nimi. sama i skutecznie. moje grono przyjaciół z miesiąca na miesiąc się powiększa. coraz częściej ludzie widzą mnie z promiennym uśmiechem. a zdarza mi spotykać się z miłymi słowami na mój temat.
chce się żyć.

otóż taa:
punkt 1. włączam reaktywacje w związku z orfilejmem. zabieram mojego pałera i działam.
punkt 2. kupuję sobie zbiór zadań do matmy, ba mam dość odpisywania na przerwach.
punkt 3. szukam frajera co mnie rzekomo zaprosi na połowinki w tym roku. albo na studniówke.
punkt 4. noszę mój dziwny aparacik ortodontyczny.
punkt 5. trzymam moje szczęście i łapczywie proszę o więcej...:P

dobrze?

kroofa : :
wrz 04 2004 powlewam sobie. a co!
Komentarze: 34

czuje, że dam rade. tak po prostu.
bo mam wsparcie. bo mam odwzajemnione uczucie.
bo w ogóle jestem zajebista:P

kroofa : :
wrz 01 2004 raz na pestymistycznie.
Komentarze: 25

szkoła, choć pomalowana odświeżona, z nowymi podłogami, to jakaś dziwnie szara, smutna. nawet krzyki niby roześmianych pierszoklasistów nie zdołały zatuszować smutku, który malował się na naszych twarzach. na ścianach zdjęcia z balu. z zakończenia roku szkolengo. z dnia dziecka. mój szczepański śmieje się do mnie ze zdjęcia. ktoś go tam uwidocznił, "specjalnie dla mnie. cały czas jest ze mną." - pomyślałam sobie, albo raczej wytłumaczyłam. oglądnęłam się za siebie. puste mury, szare ściany, światło na końcu korytarza. i jakieś nowe nieznajome, dość młode twarze.

i nigdzie nie ma mojej asi. nikt nie stoi pod sklepikiem, bo nawet jego juz nie ma. nikt nie podbiega do mnie i nie szczela mi mięśniaka. nie słyszę charakterystycznego śmiechu gorety. nie chodzę po korytarzu i nie szukam marka. bo go już tutaj nie ma. bo ich już tutaj nie ma..

a ja mimo tego wszytkiego muszę się trzymać. nie ma sielanki, skończyła się wakacyjna laba. to jest trzecia klasa gimnazjum, proszę pani, to nie przelewki. a jeszcze planuję francuski, jak wspominałam. ja będę mówiła po angielsku.

i ja sobie poradzę. raczej.

 

kroofa : :