Archiwum marzec 2004, strona 1


mar 17 2004 dzast fak it. ewryfing.
Komentarze: 15

jes. dats rily sad. bat..aj fak it. jes.

du ju remember hał łer? eint it fany? 
nał... ajm afrajd. its łos hard tu belif. bat its tru. bad tru.

łot aj em?
łot aj majnd?
łot aj nid?
łot aj fil?
łot aj lajk tu sej?
łot aj laj ebaut?
łot aj fil ebaut mining of maj lajf?

end...darling. aj noł. aj cud dar tu fal in lof łif ju.

nał...ajw gat e goł. si ju lejter aligejter.

aj lof ju bejbi.

kroofa : :
mar 15 2004 ...zakochałam sie...i ide dalej w to błoto...czy...
Komentarze: 14

znalazłam. doszłam do celu. wygrałam.

zakochałam sie.

do niedawna ciag pytan. po co ja zyje? dla kogo? kiedy nadejdzie koniec? kto bedzie 'moj na zawsze'? dlaczego nie ja? albo dlaczego wlasnie ja? po cholere? ja nie chce...

teraz zmiana. kolejna z moich metamorfoz. bleee bleee.

zycie to nie kara. do szansa. od boga. dla kazdego taka sama. dla kazdego inna. i kazdt ja wykorzystuje jak chce, jak ma ochote, wedlug wlasnej interpretacji. dla siebie. i dla innych. i dla nikogo.

zycie to szczescie. to szansa. to nagroda.

a ja znalazlam radosc zycia. znalazlam sens. i chce zyc. jak najdluzej.

boze, nie psuj mi planow...
boze dziekuje. przepraszam. i prosze.

kroofa : :
mar 13 2004 mówi siE...
Komentarze: 10

mowi sie. gada sie. klamie sie. krzywdzi sie slowami. stwierdza sie. orzeka sie. podsumowuje sie.

mowi sie, ze idealna rodzina daje czlowiekowi korzenie i skrzydla. niestety, wiekszosc rodzin jest daleka od ideału. niestety. co jest tego powodem? no czemu tak jest? przeciez po klotni ze starzymi siedzisz w pokoju i placzesz. i szeoczesz cicho: 'po co znowu sie klocilam, no po co? zjebalam atmosfere i koniec' i placzesz dalej. zalujac. [ja przynajmniej tak czesto robie...;] no no no...no ale czemu tak jest? powodem sa problemy z rodzicami? a moze jednak rodzice z problemami? szkoda. tak bardzo szkoda.

ja zawsze sie tłumacze..."taki wiek. kazdy przez to przechodzi." hmm...ale ile mozna? ila ma trwac ten dziwny "taki wiek"? no ile - pytam.

jeśli twoja rodzina jest otwarta, kochajaca i wszyscy jej członkowie wspieraj sie na wzajem no masz wielkie szczescie. to masz fuksa. i chyba zero zmartwien, nie przydniataja cie prowizoryczne problemy. masz szczescie. takie male podstawowe szczescie. ktore trzymaj. nie puszczaj. nie.

z rodzina nie mozna tak po prostu zerwac. jak z chlopakiem. nie mozna skonczyc. jak ciezkiego romansu. rodziny nie wybierasz. wiec prosze cie, doloz staran, by w domu dzialo sie jak najlepiej.miłość wymaga pracy nad nią. nie dajmy całkowicie zwariowac naszemu światu.

mówi sie ze to łatwe.

kłamie sie. oszukuje.

ale warto...popracowac.

 

kroofa : :
mar 11 2004 ja nie lubię wszytkich, wiec dlaczego wszyscy...
Komentarze: 17

przyjaciel. czy to ma jakiskolwiek sens? - zadaje sobie male pytanie. czy sa ludzie ktorych stac na przyjazn? czy gdzies, posrodku tego balaganu i rozgardiaszu wyloni sie ta osoba. i mnie poslucha. i zastanie ze mna [jak to sie ladni mowi..] 'na dobre i na zle'.....czy zaznam kiedykolwiek tego zaszczytu? pytam niesmialo.

aby zdobyc przyjaciol...pokonac ten paralizujacy strach...potrzeba czasu... i wysilku. nie jest latwo pokonac niesmialosc...wysluchiwac czyis klopotow... dzwonic lubi pisac nawet wtedy kiedy zupelnie nie masz na to czasu...spotykac sie z przyjaciolkami, sluchac ich doradzac im wtedy, kiedy moznaby bylo byc z chlopakiem... to chore. ale takie cenne...rzadko spotykane...to bezcenne. to okropne.

przyjaciele mogliby byc jednym z glownych watkow mojego zycia...gdyby byli.

boo... bo przyjaciele wymieniaj sie wzajemnie darem wiary we wlasne sily. i to jest takie piekne. to takie urocze. to takie pozadane... i to takie niespotykane.

a ja siedze smutna. sama...

 

kroofa : :
mar 09 2004 cicho poza granice rzeczywistosci czyli subtelna...
Komentarze: 15

nawiazujac do notki kaisy. poruszylo mnie to co tam napisala.kochana dziewczynka.i ja tak tego nie zostawie.trzymajmy sie razem...i glowa do gory...

tamta notka. uderzajaca.przemawiajaca.jasna i szczera.zadajaca ciezkie rany...prawdziwa i okrutna.
to wyrazne odbiecie zlego samopoczucia i nastroju, ktore najczesciej mijaja nastepnego ranka.nie zawsze...bo zycie nastolatki sklada sie z wzlotow i upadkow. smiechu i lez.jednak niektore problemy, zmartwienia sa zbyt ciezkie by poradzic sobie z nimi samemu.jeżeli generalnie jestes w dolku, to ja sprobuje podniesc cie na duchu.chociaz sama czasem nie mam sil by isc dalej, w glab zycia. chociaz czesto potykam sie na tej drodze. chociaz to bardzo trudne. to ja ci pomoge. razem bedzie nam latwiej.eh, gdyby zycie bylo takie banalne...

czasami czuje sie jak w pulapce. w sytuacji bez wyjscia, choc wcale tak nie jest.

bo przede wszytkim tutaj chodzi o to zeby czuc sie lepiej. i isc w glab tego gowna. trzymac sie dobrze.i nie uciec...
ucieczka?! kolejne trudne zagadnienie poruszone w tej relastycznej notce kaisy.
nie ma chyba nic smutniejszego niz fakt, ze mlody czlowiek odebral sobie zycie. deprescja...zjawisko powszechne.kaleczace dusze. nieodwracalnie. chociaz mozna sie jej pozbyc i wyleczyc z niej.
najciezszym wyzwaniem i zadaniem jest przerwanie tego drastycznego okresu. stanie sie podobnym do zapalonej malutkiej swieczki. ktora nie zgasnie chocby nie wiem jak wialo. ktora nie zgasnie nigdy...wszyscy bladza i przegrywaja od czasu do czasu. ale mozlliwy jest powrot na wlasciwa droge...ktora istnieje. gdzies. schowana. ale zawsze...

aaa...a...aa a Amor jest glupi czy tylko nie trafia do celu? kaisa. ja nie wiem dokladnie co czujesz.co sie stalo.co myslisz i co chcesz zrobic. ale wiem ze ON byl widocznie owocem zakazanym. przez Boga. wez gleboki oddech. skieruj strzale glupiego Amora na bardziej dpowiedzni cel.przestan usychac z  tesknoty i chorowac z milosci.czasami Amor nie trafia do celu...to takie nieromantyczne. ja wiem. ja rozumiem. ja to wrecz przyswajam.ale taki juz jest ten smieszny platykiowy swiat. te jego zasady.

lepiej? a wy co na ten temat?..........................boli dusza.

kroofa : :